Jak wygląda dzień z życia młodego artysty, który tańczy w balecie? Stanisław Węgrzyn, polski tancerz i choreograf, który pracuje w The Royal Ballet w Opera House w Londynie, przyjął zaproszenie do projektu „Rzeczy Piękne”. Cieszymy się bardzo i jesteśmy podekscytowani spotkaniem z tak utalentowanym i pracowitym młodym człowiekiem 🙂 Rozmawiamy z nim o blaskach i cieniach tego zawodu, o inspiracjach, o tym, co jest szansą, a co obciążeniem dla artysty i sztuki baletowej w dzisiejszych czasach.
Rzeczy Piękne: Czy balet jest formą wyrażania twojej osobowości?
Stanisław Węgrzyn: Można powiedzieć, że balet jest moją osobowością.
Kiedy dokładnie zaczęła się twoja przygoda z tą piękną dziedziną sztuki i życia?
SW: Odkąd pamiętam, taniec był we mnie. Już jako małe dziecko ruszałem się do rytmu każdej usłyszanej muzyki. Czas pozwolił mi odkryć ruchy, które nosiłem w sobie, a muzyka była matką ich istnienia.
Przypuszczam, że twoje marzenie zostało zrealizowane dzięki dużemu wsparciu rodziców?
SW: Z ogromną wdzięcznością myślę o moich rodzicach oraz ich zaangażowaniu w mój rozwój artystyczny. Poprowadzili mnie, nauczyli wierzyć we własne możliwości i być zdyscyplinowanym.
Pracujesz dziś w The Royal Ballet w Londynie. To wielkie wyróżnienie i prestiż. Opowiedz nam, jak wyglądała twoja edukacja, zanim znalazłeś się w tym międzynarodowym zespole, który słynie na całym świecie z wielkich walorów artystycznych.
SW: Naukę baletu rozpocząłem w wieku ośmiu lat w Krakowskiej Zawodowej Szkole Baletowej. Uczyłem się tam przez cztery lata. Następnie przez rok uczęszczałem do Studia Baletowego przy Operze Krakowskiej. W drugiej klasie gimnazjum przeprowadziliśmy się na dwa lata do Warszawy, abym mógł kontynuować naukę baletu w Ogólnokształcącej Szkole Baletowej im. Romana Turczynowicza.
Po ukończeniu gimnazjum uczęszczałem do Monachium Ballet-Academy University of Music and Performing Arts, gdzie nauczyłem się świata. To tam odkryłem w sobie profesjonalistę. Dyrektorem tej szkoły jest prof. Jan Broeckx, wiele zawdzięczam jemu oraz wspaniałym pedagogom baletu. Techniki Agrippiny Vaganovej nauczył mnie Kirill Melnikov. W monachijskiej akademii po raz pierwszy zetknąłem się z tańcem współczesnym, pracowałem z nauczycielem i choreografem Davidem Russo.
Żeby przybliżyć naszym odbiorcom ten wyjątkowy i trudny zawód, proszę o to, żebyś opisał nam jeden dzień z życia tancerza.
SW: O godz. 9:30 zaczynam floor barre – jest to rozgrzewka, pozwalająca mi na przygotowanie mięśni i stawów na długi dzień.
O 10:30 zaczynam lekcje baletu, esencję dnia tancerza, codzienny trening, niezbędny do utrzymania najwyższej formy.
Od godz. 12:00 mam próby do spektaklu, nad którym aktualnie pracuję wraz z zespołem. Zazwyczaj jest to klasyczna produkcja.
Około godz. 14:00 idę na wcześniej umówiony trening na siłowni z osobistym trenerem. Pracujemy zgodnie z indywidualnie ułożonym programem. To wszystko odbywa się w ośrodku, który jest w naszym teatrze.
Po sekcji ćwiczeń idę na lunch.
Około 15:30 kolejna próba do zupełnie innej produkcji. Próbę kończymy o 17:30, żeby mieć czas na odpoczynek i małą kolację przed wieczornym spektaklem.
O godz. 18:30 zaczynam przygotowania do występu, robię makijaż, układam włosy, wkładam kostium i rozgrzewam się w kulisach.
O 19:30 rozpoczyna się trzygodzinny spektakl. Kończę swój dzień, kiedy zmyję z ciała pot i makijaż. Wychodzę z teatru ok. 22:30.
Balet klasyczny, który uprawiasz na co dzień, jest niezwykle wymagającą dziedziną sztuki, zmusza ciało do dużego, systematycznego wysiłku i prawdziwego poświęcenia. Skąd czerpiesz motywację do pokonywania swoich możliwości?
SW: Motywują mnie tancerze, z którymi ćwiczę na co dzień.
Cały czas musisz być w dobrej kondycji fizycznej. Jak o nią dbasz? Czy przestrzegasz określonej diety?
SW: Tak, nie jem mięsa z wyboru. Dzięki temu czuję się zdrowszy.
Balet to współzawodnictwo i duża rywalizacja. Jak się w tym odnajdujesz?
SW: Lubię rywalizację, zdrową rywalizację.
W kwietniu 2017 roku w Operze Krakowskiej uczestniczyłam w wieczorze baletowym pt. „Tańczyć, by żyć – tam gdzie pasja staje się powietrzem…”. Po raz pierwszy zobaczyłam cię na dużej scenie i dostrzegłam nie tylko dojrzałego, wspaniałego tancerza, ale też choreografa, ponieważ zostały zaprezentowane układy twojego autorstwa. Świadomie zmierzasz w kierunku tańca współczesnego. Dlaczego?
SW: Myślę, że taniec współczesny ma potencjał, aby przyciągnąć współczesną widownię, a tego właśnie nam potrzeba.
Balet, jedna z najpiękniejszych form sztuki scenicznej, związany jest z pasją i powinien służyć jej rozwojowi. Jak twoim zdaniem należy kształcić młodych ludzi, aby nie stracili tej pasji i wrażliwości?
SW: To jest ich odpowiedzialność, każdego z osobna. Młody człowiek powinien wiedzieć, co zapoczątkowało jego/jej pasję i nie pozwolić jej zgasnąć.
Ostatnio oglądałam wywiad z pewną polską baletnicą, która poruszyła bardzo ważny społecznie temat dotyczący ciemnej strony edukacji baletowej. Mówiła m.in. o przemocy psychicznej w polskich szkołach baletowych, o wywieraniu presji i stosowaniu przez nauczycieli świadomej i bolesnej krytyki w stosunku do dzieci. Zastanawiam się, czy przeżyłeś coś podobnego? Co myślisz na ten temat?
SW: Presja zawsze była, jeśli nie ze strony nauczyciela, to od samego siebie. Balet wymaga niesamowitej determinacji.
Tancerz – dziś ten zawód jest interpretowany znacznie szerzej niż kiedyś, powiedziałabym: wieloznacznie ze względu na duże powodzenie tańca towarzyskiego i programów telewizyjnych, które go popularyzują. Co myślisz na ten temat?
SW: Taniec prawdopodobnie jest najstarszym językiem świata. Zaistniał tysiące lat temu przy ognisku. Cieszę się, że tak wyewoluował i nadal się rozwija, jest bowiem formą wyrażania emocji i przeżyć tancerza czy choreografa.
Jak Twoim zdaniem można umocnić pozycję baletu jako formy sztuki w społeczeństwie?
SW: W Wielkiej Brytanii prowadzony jest program „Chance To Dance”: profesjonalni tancerze prezentują repertuar baletowy dla bardzo młodej widowni, dzieci w wieku 4-8 lat i w ten sposób zachęcają je do podjęcia pierwszych kroków w stronę tańca.
Chciałbym, żeby Polacy mieli większą styczność z baletem w teatrze, wiec walczę o to, żeby Royal Ballet transmitował swoje przedstawienia w polskich kinach. Promowanie baletu online na różnych platformach internetowych uważam za sukces. Dostęp do spektakli z domów pozwala na przyciągnięcie dużo większej widowni.
Tancerze odchodzą na emeryturę bardzo wcześnie, bo w wieku 35 lat. Jaką widzisz dla siebie alternatywę na później. Czy to będzie choreografia, którą już się zajmujesz?
SW: Największym obciążeniem w zawodzie tancerza jest fakt, iż jest to krótka kariera. Jest to coś nadzwyczaj pięknego, ale ulotnego. W przyszłości chciałbym związać się mocniej z choreografią.
A czy chciałbyś w przyszłości poświęcić się karierze pedagogicznej?
SW: Niewykluczone.
Porozmawiajmy o planach zawodowych, które nosisz w sercu i które mają szansę na realizację.
SW: Kiedy zakończę karierę zawodowego tancerza, to chciałbym się związać z teatrem. I nie wyobrażam sobie, że tak łatwo z niego wyjdę. Prawdopodobnie będę pracował nad choreografią do produkcji, albo przygotowywał artystów do spektakli.
To jest daleka przyszłość, więc ciężko jest mi przedstawić jej wersje.
Jaki jest w tej chwili Twój życiowy cel?
SW: Dążę do perfekcji. Wiem, że jej nie osiągnę, ale dążę do czegoś (najwyższego).
Przypuszczam, że kiedy normalnie pracujesz, to nie masz zbyt dużo czasu dla siebie. Jednak, teraz w tym trudnym dla nas wszystkich czasie epidemii koronawirusa (rozmawiamy w czerwcu 2020) pewnie masz go więcej? Jeśli tak, to jak go wykorzystujesz?
SW: Szczerze mówiąc, ciągle pracuję, mam lekcje baletu, ćwiczenia na kondycję, pilates, jogę, dużo medytuję.
Kto w tej chwili jest dla Ciebie najważniejszą postacią w życiu artystycznym lub prywatnym?
SW: Sevdaliza, irańsko-holenderska artystka. Jest moim aniołem stróżem, daje niesamowity przykład, zawsze mi przypomina, jak pięknym człowiekiem mogę się stać.
Skąd czerpiesz inspirację do rozwoju swojej pasji?
SW: Inspiracje czerpię od światowej klasy tancerzy baletowych, zawsze interesują mnie różne interpretacje ról pierwszoplanowych w baletach. Dużo się przez to uczę.
Kto w jakiej roli ostatnio Cię zachwycił?
SW: Przykłady mógłbym mnożyć: Marianela Núñez i Federico Bonelli w „Giselle”, Natalia Osipova jako Kitri i Marcelino Sambé jako Basilo w „Don Kichocie”, Francesca Hayward z Williamem Bracewellem w „Romeo i Julii”, a także Lauren Cutberthson i Reece Clark w „Śpiącej Królewnie”. Inspirują mnie także Yuhui Choe i Luca Acri w Coppelia. Jest ich dużo więcej, ale ciężko wymieniać wszystkich.
Czy w Twoim życiu obecna jest muzyka? Jeśli tak, to który gatunek? Czego lubisz słuchać?
SW: Lubię muzykę elektroniczną, czasami techno.
Czy masz swojego ulubionego tancerza lub choreografa?
SW: Moim wielkim idolem od kiedy pamiętam był Leonid Sarafanov, zawsze podziwiałem jego technikę i grę sceniczną.
Teraz jest inaczej, bo jest wielu tancerzy, którzy mnie inspirują, a z niektórymi z nich jestem w zespole. Od każdego można się czegoś nauczyć.
Czy lubisz podróżować?
SW: Tak, podróże kształcą, pozwalają zdobyć nowe doświadczenia, poznać różniące się od siebie kultury. Fascynują mnie muzea, architektura, krajobrazy. Interesują mnie ludzie, inne języki.
Twoje ulubione miejsce w rodzinnym mieście Krakowie, to…
SW: Ulica Floriańska, Rynek Główny.
W jaki sposób chciałbyś zachęcić młodych ludzi do realizowania swojej pasji związanej z tańcem klasycznym? Co chciałbyś im powiedzieć?
SW: Myślę, że sami wiedzą, jak jest ciężko i że ten zawód musi boleć, bo balet zawsze był dążeniem do perfekcji.
Solidna praca zawsze przynosi owoce, a nagrodą jest scena.
Stanisławie, mam nadzieję, że będziesz obecny również w polskim życiu baletowym. Jesteśmy z ciebie dumni i czekamy na twój występ w Polsce. Dziękujemy ci za rozmowę i życzymy dużo zdrowia i siły do rozwoju swojej pasji 🙂
Nagrody i wyróżnienia Stanisława Węgrzyna
2013 – 1 miejsce XVIII Ogólnopolski Konkurs tańca im. Wojciecha Wiesiołowskiego – Gdańsk
2013 – Międzynarodowy Konkurs “Złote Pointy” Szczecin – przyznane stypendium
2014 – International Baltic Ballet Competition Ryga – specjalne wyróżnienie
2014 – Przyznane stypendium „Młoda Polska”
2015 – DAAD-Preis Hochschule fur Musik und Theater Munchen
2016 – 2 miejsce Young American Grand Prix” New York
2017 – Laureat konkursu Prix de Lausanne
Zdjęcia: © Matthew Willman – fotografie z prywatnego archiwum Stanisława Węgrzyna, udostępnione dzięki Jego uprzejmości.
Wywiad przeprowadzony w czerwcu 2020 r.
Rozmawiała: Joanna Zawierucha-Gomułka / Rzeczy Piękne
Korekta: Dorota Smoleń
Comments: no replies