Aleksandra Surmak jest konserwatorem dzieł sztuki, ale jej wielką pasją jest hafciarstwo. Znalazła w nim swój indywidualny język wypowiedzi artystycznej. Tworząc małe obiekty w formie biżuterii wyraża swój zachwyt nie tylko nad otaczającym światem przyrody, ale także ćwiczy swoje manualne umiejętności i samodyscyplinę. Zapraszamy do barwnego mikroświata, w którym nasza bohaterka za pomocą nici, koralików i cekinów wyczarowuje ptaki, motyle, ważki i kwiaty.
Rzeczy Piękne: Opowiedz nam trochę o sobie. Jaka ścieżka doprowadziła Cię do tego, gdzie teraz jesteś i co teraz robisz?
Aleksandra Surmak: Pochodzę z Warszawy i z wykształcenia jestem konserwatorem dzieł sztuki. Równolegle, od 2008 roku, tworzę biżuterię. Warsztat zdobywałam samodzielnie z książek, a później również z szeroko pojętego Internetu. Przez kilka lat eksperymentowałam z formą i materiałami, ale to dzięki pracy w zawodzie miałam okazję przyjrzeć się z bliska haftowanym obiektom zabytkowym. Zainspirowana dawnymi technikami, w 2015 roku ukończyłam kurs haftu historycznego.
Niedawno opuściłaś Polskę i wyjechałaś do Paryża. Dlaczego?
AS: Odkąd pamiętam, Francja zawsze była obecna w moim życiu. W domu mówiło się po francusku, więc wybór tego języka w szkole i na kolejnych etapach edukacji był dla mnie naturalny. Podczas studiów wyjechałam do Saint-Etienne na praktyki w ramach programu Erasmus. Podczas tego 6-miesięcznego pobytu poznałam mojego partnera i właśnie dlatego zdecydowałam się na przeprowadzkę do Paryża.
Jesteś z wykształcenia konserwatorem dzieł sztuki. Powiedz, dlaczego wybrałaś te studia, co Ci dały?
AS: Kierunek studiów wybrałam nieprzypadkowo. Uwielbiam sztukę i już w gimnazjum wiedziałam, że chcę iść dalej w tym kierunku. Nie byłam jednak do końca pewna, co dokładnie chcę robić. Szukałam czegoś konkretnego, co będzie przydatne i da mi zawód. Myślałam o grafice lub wzornictwie przemysłowym, ale to pierwsza wizyta na wydziale konserwacji dzieł sztuki spowodowała szybsze bicie serca! Finalnie dostałam się na Wydział Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i spędziłam tam niezwykle wymagające, ale i interesujące 6 lat studiów.
Niedługo po ukończeniu szkoły dostałam pracę w dużym warszawskim muzeum. Na co dzień miałam możliwość obcowania z zabytkową materią i przede wszystkim zachowywać ją dla kolejnych pokoleń. To był skok na głęboką wodę – ciążyła na mnie ogromna odpowiedzialność i musiałam zmierzyć się rzeczywistością, która nie zawsze była łatwa. Jednocześnie odnosiłam pierwsze sukcesy, poznawałam środowisko i znakomitych specjalistów i, przede wszystkim, miałam ogromną satysfakcję z tego, co robię!
Po przeprowadzce do Francji tak naprawdę dopiero zaczynam budować tu swoje nowe życie.
Jak wygląda Twój typowy dzień pracy?
AS: Zazwyczaj zaczynam dzień od sfotografowania gotowej biżuterii, odpowiedzi na maile i przygotowania zdjęć i wstępnych tekstów/notek do planowanych publikacji nowych kolekcji. Potem siadam do pracy nad nowymi modelami biżuterii, zajmuje mi to zwykle około 5-7 godzin. Staram się korzystać z dziennego światła.
W ciągu dnia robię sobie przerwę na spacer, załatwienie bieżących domowych spraw i przede wszystkim przewietrzenie głowy. Wieczorem staram się mieć czas tylko dla siebie, czasami jednak oglądając film, zajmuję się wykańczaniem biżuterii.
Chcemy poznać Twój proces twórczy. Jakie narzędzia i materiały wykorzystujesz do robienia biżuterii?
AS: Przede wszystkim stawiam na jakość wykorzystywanych materiałów. Podstawowym materiałem jest dla mnie filc. To na nim tworzę wszystkie kompozycje, które staną się potem biżuterią. Najbardziej lubię odcienie szarości, bo idealnie podkreślają soczyste kolory nici, których używam najczęściej. Do haftu wybieram nici najlepszej jakości, bardzo lubię produkty polskiej firmy Ariadna i francuskiej DMC. Całość dopełniają dodatki w postaci szklanych koralików, cekinów i metalizowanych nici, których posiadam prawie trzy średniej wielkości pudełka!
Jak najlepiej opisałbyś swój własny styl projektowania biżuterii?
AS: Mój styl tworzę przez dyscyplinę i powtarzalność. Charakterystyczne w mojej biżuterii jest ograniczenie materiałów i ciągłe doskonalenie technik hafciarskich we współczesnej odsłonie. W swoich pracach stawiam na minimalizm środków, starannie mieszam kolor z haftem, tak by uzyskać oryginalne i niepowtarzalne dodatki idealne na każdą okazję.
Twoje artystyczne credo brzmi….
AS: Keep calm I haftuj dalej 😉
Ćwiczenie z samodyscypliny czy na cierpliwość?
AS: Jedno i drugie. Nie jestem w stanie policzyć ile razy prułam i zmieniałam haftowany wzór. Niestety, wciąż nie mogę się nauczyć, że czasem lepiej poświęcić dodatkowe 5 minut na rozrysowanie wszystkiego na kartce, niż potem 20 na wypruwanie złych nitek. Często towarzyszy temu frustracja i poczucie straconego czasu, ale nie można się poddawać, tylko trzeba pracować dalej.
Jak podchodzisz do nowego projektu? Skąd czerpiesz pomysły na nowe motywy?
AS: Obserwuję otaczający mnie świat. Czasem, kiedy coś inspirującego wpadnie mi w oko, staram się to zanotować i potem rozrysowuję na papierze, zmieniam i dopasowuję do moich potrzeb. Są też momenty, kiedy to jakiś nowo zdobyty materiał inspiruje mnie do stworzenia czegoś nowego. Tak było np. w przypadku broszek haftowanych w całości metalizowaną nicią.
Dzieła sztuki są dla Ciebie…
AS: … elementem życia codziennego.
Co masz na myśli? Otaczasz się nimi, kolekcjonujesz je?
AS: Marzy mi się dom wypełniony mniejszymi i większymi dziełami sztuki, nawet jeśli tylko dla mnie miałyby jakąś wartość 😉 Powoli wdrażam ten plan w życie i czasem uda mi się wyszukać coś ciekawego na targach staroci czy vide grenier, których pełno we Francji na każdym kroku.
Skąd czerpiesz inspirację twórczą – z natury, książek, podróży, a może z sieci?
AS: Staram się otaczać pięknymi przedmiotami, to pobudza twórczo i inspiruje. Z każdej podróży przywożę sobie jakiś „prezent”: uwielbiam kartki pocztowe i biało-niebieską ceramikę, robię zdjęcia. W muzeach obserwuję dokładnie prezentowane hafty, podglądam jak były wykonywane, rozrysowuję wzory. Korzystam także z Internetu, szczególnie, gdy jestem w transporcie miejskim.
Czasem również moi znajomi, którzy też są konserwatorami i znają moją pasję, podsyłają mi jakieś inspiracje.
Których artystów, projektantów, kreatywnych ludzi podziwiasz w tej chwili i za co?
AS: Aktualnie podglądam wielkie domy mody. Haft coraz częściej pojawia się na wybiegach i jednocześnie powstają krótkie filmiki pokazujące proces twórczy. Duże wrażenie zrobiła też na mnie prezentacja warsztatu hafciarskiego podczas wystawy Diora w Musée des ArtsDécoratifs w Paryżu. Na żywo można było obejrzeć hafciarkę przy pracy, porozmawiać z nią, zadać pytania.
Haft był i jest domeną kobiety. Daje możliwość wyzwolenia w sobie niekiedy ukrytych umiejętności twórczych i artystycznych. Jak sądzisz czy pasja hafciarska może jeszcze wrócić do łask, do mody?
AS: Pierwsza myśl, jaka zazwyczaj przychodzi do głowy, gdy mówimy o hafcie, to coś starego, niemodnego i nudnego. A tymczasem to jedna z form sztuki. W Wielkiej Brytanii czy Francji istnieją prestiżowe szkoły specjalizujące się w nauce haftu, a ich absolwenci pracują dla największych domów mody i tworzą prawdziwe dzieła.
Wśród osób wykonujących rękodzieło obserwujemy mody na poszczególne techniki, tak było na przykład z sutaszem czy decoupage. Teraz obserwuję wzrost popularności haftu, szczególnie wśród Brytyjczyków i Rosjan. Stopniowo trend ten pojawia się także w Polsce, może, więc z czasem zyska liczne grono miłośników.
Robótki ręczne nie tylko wyrabiają sprawność rąk, budzą spostrzegawczość i rozwijają poczucie estetyki, ale mogą być też doskonałą formą relaksu, lub wręcz artterapii? Co dają Tobie?
AS: Początkowo haft był dla mnie jednym ze sposobów na spędzenie wolnego czasu. Z czasem ewoluował w pasję zajmującą stałe miejsce w moim życiu. W trakcie pracy wyciszam się, relaksuję i daję ujście kreatywności. Lubię obserwować cały proces twórczy, bo czasami efekt końcowy potrafi być zupełnie różny od wstępnego projektu. To działa pozytywnie i motywuje do dalszej pracy.
Uzyskałaś prawo używania znaku polskie rękodzieło/polish handmade w kategorii: haft jako wyraz uznania dla walorów estetycznych i wysokiej jakości wykonywanych przedmiotów. Co to dla Ciebie oznacza?
AS: Nie spodziewałam się, że otrzymam ten znak. Zgłoszenie wysłała moja koleżanka, nie mówiąc mi o tym. Po otrzymaniu pozytywnej wiadomości czułam radość, bo oznaczało to, że moja praca została doceniona przez utalentowane grono artystów. To niesamowicie motywuje do pracy!
W pełni popieram inicjatywę Poland/Handmade, bo to fantastyczne przedsięwzięcie promujące polskie rękodzieło.
Jakich rad udzieliłabyś amatorkom haftu?
AS: Czerpać radość z tego co się robi! Poza tym obserwować i ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Nie zniechęcać się niepowodzeniami, to normalne, że czasem coś nie wychodzi. Z bardziej praktycznych rad, bardzo ważna jest higiena pracy. Jeśli spędzamy kilka godzin nad haftem, to pamiętajmy o przerwach co jakiś czas i rozciąganiu się. Dbajmy o oczy i pracujmy przy dobrym świetle, najlepiej dziennym.
Czy masz plany dotyczące rozwinięcia swojego małego biznesu bądź jakiegoś nowego twórczego projektu?
AS: W najbliższej przyszłości chciałabym skupić się na rozwoju mojej marki i otwarciu sklepu internetowego. Przede mną dużo pracy, ale wierzę, że się uda.
Zatem życzymy Ci spełnienia planów zawodowych!
Wywiad przeprowadzony w marcu 2018 r.
Rozmawiała: Joanna Zawierucha-Gomułka / RZECZY PIĘKNE
Zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości artystki. Zobacz fotoreportaż >
*
Strona Aleksandry Surmak: ooliku.fr
Profil na Instagramie
Comments: no replies